A co! Mój własny osobisty Ślimaczek daleko, to trzeba coś na otarcie łez...Nie, nie taki ślimak z muszlą należący do mięczaków:). Ślimak, bo moja własna osobista połówka zajmuje się naukowo ślimakami i z tego powodu został też tak nazwany.
Mały pan Ślimak doskonały nie jest, bo nie miałam pomysłu jak mu się muszlę przyszywa, żeby było ładnie i jak koronkę zamontować. Ale koniec końców na otarcie łez wystarczy...:)
W piątek duży pan Ślimak pozna małych państwa Ślimaków:). Jutro powstanie mała pani Ślimakowa, dla odmiany będzie różowa:).
Twórczy dzisiaj był dzień i nawet mojej maszynie biomet sprzyjał, bo wczoraj reagowała na mój marny nastrój i tylko igły się łamały. A podobno rzeczy duszy nie mają...:).
Rozmyślam nad naprawą 40 - letniego Łucznika. Może będzie jeszcze szył...
Kolorowych!
wow ale super! ;D koronkowy domek ma ;D :) uroczy!
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie jest taki dopracowany, ale zawsze mam największy sentyment do prototypu:). Pani Ślimakowa czeka na przyszycie muszli do nogi:). Czekam na beżowe płótno i będę szyć coś większego:).
OdpowiedzUsuńpiekny :)
OdpowiedzUsuńpozdr i zapraszam do nas www.swiat-karinki.blogspot.com
..., że tak zapytam w jakim programie robisz sobie metki, wklejasz logo czy w jakimś programie do projektowania?
OdpowiedzUsuńEee, na programach do projektowania się nie znam. Chciałam robić taką metodą handmade - ową: druk lustrzany na papierze termoaktywnym i prasowanie na tasiemce. A obrazek mam zeskanowany i go pomniejszę do druku. Ale na kiedyś planuję drukowanie takich papierowych, ale to jak będę w końcu zarabiać pieniądze, które mogłabym inwestować.
OdpowiedzUsuń