A co! Mój własny osobisty Ślimaczek daleko, to trzeba coś na otarcie łez...Nie, nie taki ślimak z muszlą należący do mięczaków:). Ślimak, bo moja własna osobista połówka zajmuje się naukowo ślimakami i z tego powodu został też tak nazwany.
Mały pan Ślimak doskonały nie jest, bo nie miałam pomysłu jak mu się muszlę przyszywa, żeby było ładnie i jak koronkę zamontować. Ale koniec końców na otarcie łez wystarczy...:)
W piątek duży pan Ślimak pozna małych państwa Ślimaków:). Jutro powstanie mała pani Ślimakowa, dla odmiany będzie różowa:).
Twórczy dzisiaj był dzień i nawet mojej maszynie biomet sprzyjał, bo wczoraj reagowała na mój marny nastrój i tylko igły się łamały. A podobno rzeczy duszy nie mają...:).
Rozmyślam nad naprawą 40 - letniego Łucznika. Może będzie jeszcze szył...
Kolorowych!