piątek, 31 maja 2013

Bloglovin

Witajcie:)!

Czarne chmury zbierają się nad Google Reader :(. Takie same czarne, jak na niebie nade mną. Chyba burza wieczorna będzie.

Przeczytałam u Nailaa, że od 1 lipca przestaje działać Google Reader i nie będę mogła mieć podglądu na moje ulubione blogi, czyli wszystkie które podglądam:(. I jedynym rozwiązaniem jest założenie konta na bloglovin. Konto założyła, blogi eksportowałam (?) i próbuję to jakoś ogarnąć. W każdym razie możecie mnie znaleźć tutaj:


Follow on Bloglovin

Zapraszam Was serdecznie do obserwowania moich mniej i bardziej udanych szyciowych poczynań za pomocą Bloglovin'a :)!


I na koniec odrobina prywaty (darujcie!) - dedykacja dla mojej (:P) Karoliny za wsparcie i genialną podpowiedź :)!


czwartek, 30 maja 2013

Kocyk gotowy:)!!

W końcu! 

Bo strasznie długo to trwało niestety. To się polar w podróży zgubił, to obsługa sklepu na Allegro nie wysłała paczki, ale bardzo miły pan (właściciel sklepu) wysłała ją na swój koszt kurierem:). Byłam zaskoczona:). 

No nie było łatwo z tym kocykiem - jakoś się źle do dzieła zabrałam i minky jakoś mi się tak dziwnie naciągał, że straciłam zapał i kocyk wrzuciłam na dno szafy. Napisałam po pomoc do Ani Ciach Ciach, której kocyki podziwiam nieustannie:). Ania odpisała lotem błyskawicy, udzieliła cennych rad i tym sposobem dałam radę pingwinkowemu kocykowi. W jednym miejscu wyszedł mi troszeczkę krzywy - taka różnica 2 cm. Mam jednak nadzieję, że Dawidek i jego mama będą z kocyka zadowoleni:). Kocyk w moim zamyśle ma być do wózka i do zabawy na trawie,ale jak będzie, się okaże:). Ani serdecznie za pomoc dziękuję, bo bez niej to nie wiem, jakbym z opresji wyszła:). Aaa w ogóle to dostałam od Ani post z dedykacją o tutaj. Mam jeszcze kawałek minky, ale chyba będzie nabierał mocy prawnej,zanim coś z niego uczynię. 

Aktualnie cały mój czas zajmuje organizowanie mojego życia zawodowego  - trzymajcie kciuki:)!!

A kocyk wygląda tak:



Miałyśmy dzisiaj zaplanowane z Siostrzycą rowerowe wyprawy, jako że stała się szczęśliwą właścicielką nowego miejskiego roweru (pan w sklepie powiedział, że to mercedes w swojej klasie). Ale przeszła burza, ulewa i zrobiło się chłodno i nici z wyprawy. Ale Siostrzyca rzuciła mi wyzwanie, że chce pokrowiec do koszyka. Nie wiem, jak się do dzieła zabrać. Macie jakiś sprawdzony sposób na szycie wkładów koszykowych? 

W przygotowaniu mam letnią spódnicę, w sam raz na rower:). Ale nie wiem, jak będzie z jej szyciem, bo Arka ogłosiła strajk i nie nawija szpulki:(. Pewnie będę musiała oddać ja na 2 tygodnie serwisowania :(. Oby nie, bo takie mam plany...Ale wiecie jak jest, plany planami a życie swoje...

Miłego wieczoru:). 

Edit:

Poszalałam sobie troszkę ze szwem francuskim przy szyciu kocyka. Bardzo przyjemny i praktyczny szew i wcale nie taki trudny :P. Więcej o nim można przeczytać u LoliJoo. W ogóle Asia organizuje krakowskie spotkanie dla bloggerek, ale tym razem nieszyciowo, a ploteczkowo :). Ja już się wpisałam na listę :P. Spotkanie będzie 22 czerwca o godzinie 12  w Ulicy Krokodyli, ul. Szeroka -bardzo fajne miejsce :P. Mam nadzieję, że Asia mi nie pogrozi za udostępnienie info :). 

Aktualizacja dla Zielonej Krówki :)

Rower Siostrzycy:)



I jeszcze pokażę Wam małego Bączka, który już troszeczkę podrósł.





czwartek, 23 maja 2013

W biegu...

Bo ostatnio tylko tak żyję:(...


Czekam na jakieś zwolnienie obrotów. Jeszcze jeden weekend i będzie luz:). I nadrobię wszystkie zaległości.

A sporo ich mam:
  • jutro ma dotrzeć błękitny minky koniec końców zamówiony na allegro, bo ten zamówiony przez forum Szyjemy po godzinach nie dotarł i raczej marne szanse, że kiedykolwiek dotrze. W końcu skończę kocyk w pingwinki ! 
  • mam gotowe materiały i wypełnienie na etiu na laptopa - obmyślam koncepcję, jak się do dzieła zabrać
  • chyba wezmę udział w Sew Along , o którym więcej można przeczytać tutaj
  • i wyzwanie największe - zamówienie dla Pana Ślimaka - trzy bieżniki na stół, komodę i stoliczek kawowy, 8 poduszek na krzesła i coś na okna. Już mnie pogania do szycia:). 
  • dwa zaległe posty i wyróżnieniach! Już mi tu dziewczyny palcem pewnie grożą !
Ale tym czasem, w biegu dzisiaj dokończyłam Jaśki do szpitala w Tarnowie. Nie osiadłam na laurach, o nie! 


Padam na pyszczek! 

Życzę Wam kolorowych snów Robaczki:)!



wtorek, 21 maja 2013

Biolożkowe gór zdobywanie - o Czajnikowych wyprawach:)

Witajcie!


O jak ja nie mam czasu szyć! Cały mój czas zajmują zajęcia zupełnie inne, niż szyciowe. Ale tym razem był to czas bardzo miło i przyjemnie spędzony:).

Udaliśmy się na kolejny Czajnikowy wyjazd:). Czajnikowy, bo Czajniki to paczka dobrych znajomych, do której należę od prawie 6 już lat:). Zostałam do niej adoptowana przez pana Ślimaczka i tak sobie już w niej jestem:). Tradycja Czajnikowych wyjazdów funkcjonuje odkąd pamiętam. Polega na wspólnych wyjazdach, przeważnie w góry, dobrej zabawie i dużej ilości szczerego śmiechu. Z każdej wyprawy przywozimy jakąś anegdotkę, z której długo się później śmiejemy. W czasie takich wypadów świętujemy urodziny któregoś z Czajników:). 

Tym razem wyprawiliśmy się do Szczyrku - przepiękne miejsce! Zakochałam się jak nic! Większą miłością darzę tylko Szczawnicę:). 

Dzień pierwszy (sobota) to wyprawa na szlak:). Wybraliśmy szlak na Skrzyczne. A że musi być przygoda, to szlak tak naprawdę nie był szlakiem :P. Pogoda była trochę kapryśna, bo na samej górze chmury bardzo nisko wisiały nam nad głowami. Nawet zaczęło lekko mżyć deszczem. Ale potem wyszło słonko:)!




Droga na dół była spacerowa i z rewelacyjnymi widokami.



Dzień drugi (niedziela) to przeważnie zwiedzanie. Tym razem była prawdziwa gratka - Browar Książęcy w Żywcu i Zamek Książąt Habsburgów. Polecam Wam serdecznie wybrać się do Muzeum Browaru - rewelacyjna ekspozycja i prawdziwa wyprawa w przeszłość do 1881 roku. Więcej sekretów Wam nie zdradzę. Na końcu zwiedzania jest degustacja piwa i prezent od Browaru - szklanka na piwo:). 

Makieta Starego Browaru

Jęczmień, z którego produkuje się słód jęczmienny.

Chmiel, żeby piwo miało goryczkę :)

 Dawniejsza technologia produkcji piwa

 Kadź fermentacyjna

 Kalendarz reklamowy z 1937 r. 

 Makieta ekspozycyjna z wystawy w Poznaniu

Maszyna do korkowania butelek

Zamek Habsburgów - założycieli Browaru. 

Na koniec pokażę Wam taką o to rzecz:


Nogi od starego Singera przechwycił dla mnie znajomy. Szkoda bardzo, że nie ma mechanizmu maszyny, ale same nogi i tak robią wrażenie. Pan Ślimak zamierza je odremontować i zrobić z nich elegancki stolik. Ja mam w planach zawiesić nad nim duże lustro i postawić mosiężną lampę. 

Miłego wieczoru i mam nadzieję, że następny post będzie szyciowy. Bo w końcu zapomnę, jak się to robi:).


EDIT:

Zapomniałam dodać, że cała moja wyprawa stała pod ogromnym znakiem zapytania. Od piątku rano ćwiczyłam sprint do łazienki i to w najmniej oczekiwanym momencie. Oj, co to było. Ale po sporej dawce węgla leczniczego udało się katastrofę powstrzymać.

Dziękuję Wam za komentarze, maile i telefony z wyrazami troski:). Od razu lepiej mi się zrobiło:). Buziaki!!! 


niedziela, 19 maja 2013

Biolożkowe gór zdobywanie - mała zapowiedź...:)

Ach, to  był weekend pełen atrakcji:). Wniosek mam jeden: Beskid Żywiecki jest absolutnie REWELACYJNY :)!!



Dzień pierwszy - Skrzyczne 1257 m n.p.m

A teraz padam - idę na leżakowanie, jak Ślimaczkowe wino:). 


czwartek, 16 maja 2013

Uwaga, uwaga!!

Uroczyście ogłaszam zakończenie akcji Uszyj Jasia w Szpitalu w Brzesku!

Wspólnymi siłami udało się uszyć i zebrać aż 72 wielkie jany!! Pomyślcie jaka to radość dla dzieciaków:).

Oficjalne zestawienie już wysłałam już do publikacji na blogu Uszyj Jasia. Tymczasem publikuję u siebie podsumowanie wielkiego szycia:). Kolejność przypadkowa:).

1. Ania Edu - mata - 7 poszewek


Aniu, nie wiem, jak to się stało, że nie mam zdjęć Twoich jaśków :(. Przepraszam Cię bardzo. Jeśli masz, przyślij, zamienię:). Jasie Ani to 7 tych na spodzie paczuszki:). 

2. Joasia LolaJoo - 4 poszewki

 

3. Karolina Kora szyje - 2 poszewki


4. Dorota Kącik kreatywności - 3 poszewki


5. Ola Realizacja Marzeń - 3 poszewki



6. Ja czyli Biolożkowy domek - 5 poszewek


7. Basia B. z Katowic - 21 poszewek



8. Benedykt Sz. z Brzeska - podarował 15 metrów materiału na 15 jaśków



9. Ania K. (czyli Siostrzyca) - podarowała 5 metrów materiału na 5 jaśków


10. Agata T. z Bochni - podarowała 5 metrów materiału na 5 jaśków. Muszę poszukać zdjęcia, bo gdzieś na pewno jest:).


5 takich motylowych :).

11. Pani Kazimiera podarowała 4 szpulki nici, bo wyszła z założenia, że muszę czymś jaśki szyć:). Ogromnie jej dziękuję - nici bardzo się przydały:)! 


DZIĘKUJĘ  WAM ZA WŁĄCZENIE SIĘ W AKCJĘ, SZYCIE WIELKICH JANÓW I PODAROWANIE MATERIAŁÓW! SAMA NIE DAŁABYM RADY - DZIĘKI WAM SIĘ UDAŁO :)!!


Melduję, że...

...żyję, ale...:)

Nie szyję:(. Tzn, tylko troszeczkę i dlatego wciąż nie mogę dokończyć wszystkich zaległości, które mam. Doba jest za krótka, że o tygodniu nie wspomnę. Maj jest dla mnie obfity w przeróżne wyjazdy i spotkania rodzinne z różnych okazji. Dlatego nim zdążę wrócić do domu, to z powrotem pakuję plecak i ruszam w podróż. Stąd mój brak na szycie i na bloga, który tak został okrutnie porzucony:(. Nie wiem, czy mi wybaczy:(. 

Kilka nowinek za ten czas się uzbierało:).

1. Otrzymałam kolejne cudowne wyróżnienie od Lidki z nitką. Dziękuję:)!! Wyróżnienia od Was, komentarze i odwiedziny w Biolożkowym domku sprawiają, że mam zapał i chęci, by uczyć się nowych rzeczy, pisać nowe posty, ODWIEDZAĆ WAS i dbać o ten mój kawałek wirtualnej przestrzeni:). I wszystko dzięki Wam, bo tak sama dla siebie to motywacji takiej wielkiej nie mam:). 



Odpowiedzi następnym razem :P. Za chwilkę ruszam do pani okulistki, która ma dobrać mi nowe szkła w moich "patrzałkach". Bo jak się okazuje poprzednia pani doktor dała mi dwa razy za mocne. Stąd też noszę je opuszczone na nosie i każdy dziwnie na mnie spogląda, gdy patrzę na innych znad okularów. No taka belfrzyca zarozumiała :).

2. Moja siostrzyca - Anulka Szpulka podarowała mi taki super fajny organizer na szpulki:). Cały czas narzekałam na brak wolnych szpulek, a tu proszę - 25 szpuleczek:). Na moje aktualne potrzeby wystarczy:).


3. Basia przysłała mi paczkę lotem błyskawicy - w piątek dostałam sms od Niej, że paczka już leci a poniedziałek pani listonosz dostarczyła pudełko wypakowane po brzegi jaśkami:).



Paczka od Basi zawierała 21 pięknie zapakowanych, poskładanych wielkich janów:) . Już w przyszłym tygodniu powędrują do szpitala:). Niestety w paczce nie było kota - zwiał. Ale....


..zostałam kocią mamą 5 ślicznych kociątek:). Dla 3 już znalazłyśmy z siostrą nowy dom:). A dwa zostaną z nami:).

Otrzymałam jeszcze poszewki od Oli z Krakowa - zdjęcie wkrótce:). Tym sposobem uroczyście informuję, że szpital w Brzesku został OBSZYTY!! Przekazałam w sumie 72 jaśki! Docelowo miało być 80, jednak panie pielęgniarki są ogromnie zadowolone z tych, które otrzymały i proszą, żeby obdarowywać kolejne szpitale:). Zatem jeśli macie uszyte jaśki w rozmiarze 80/65 lub 80/70 to wysyłajcie je do szpitala w Tarnowie. Szczegółu na blogu Uszyj Jasia:). Zapraszam!

W kolejnym poście (mam nadzieję wieczorem) zamieszczę podsumowanie akcji w Brzeskim szpitalu:). 

Aaa...zdradzę Wam jeszcze, że Karolina namówiła mnie na uszycie sukienki z majowej Burdy. Może zdążę kupić dzisiaj materiał:). Opis z Burdy jest dla mnie kosmiczny, ale myślę, że będę szyć intuicyjnie metodą prób i błędów. Trzymajcie kciuki!

A tym czasem pomykam do okulisty. Jutro kolejna wyprawa - jedziemy do Szczyrku:). Muszę poszukać butów i kijków.

Miłego dnia Wam życzę:)!

P.S. czy znacie jakiś dobry sposób na skurcze żołądka? Od wczoraj mam taki ból, jakby ktoś ściskał mi żołądek w imadle :(. Za nic nie mogę się na czymkolwiek skupić.


czwartek, 9 maja 2013

Basia wysyła mi paczkę...

...a w niej...







Zdjęcia od Basi :)

Pozdrawiam i miłego wieczoru:). 

EDIT: Basia ma wesołą i optymistyczną naturę. Jej koty też chyba takie są :). Ten zapakował się sam :P. Ale potem zrezygnował z pocztowej podróży z Katowic do mnie :). Jeśli Basia mi pozwoli, to następnym razem opowiem Wam o jej kocie podróżniku:). Ale najpierw ją zapytam o zdanie:). Gdy wysłała mi maila ze zdjęciami i zobaczyłam kota w pudle (będzie nowe powiedzonko - kot w pudle:) ), to uwierzyłam, że naprawdę dostanę przesyłką pocztową kota i to jakiego - CZARNEGO!!

środa, 8 maja 2013

Małe jest piękne...

...a czerwone jeszcze piękniejsze...:).


A radość...OGROMNA!! 

No to tyle dzisiaj:).

Pozdrawiam :)!!


EDIT:

Obiecałam pani Joannie ze sklepu, że będę ją chwalić po wszystkich odpustach za przemiłą, bardzo rzetelną i szybką obsługę klienta. Dawno nikt tak fachowo mnie nie potraktował - jestem z tego bardzo zadowolona, tym bardziej, że torebka potrzebna jest na przysłowiowe "wczoraj" :).Moja cudna retro torebusia została zakupiona w sklepie: Elegancka Pani. A żeby nie było, to dostałam ją od Pana Ślimaczka:). Sam wybierał - trafił, prawda :)?

wtorek, 7 maja 2013

Wpadłam w nałóg...:)

Ale przyjemny nałóg:). I na szczęście nie są to Angry Birds :P


Bardzo przyjemnie szyje mi się kosmetyczki wg wykroju z Przytulnych dekoracji:). Są takie wdzięczne i w sam raz do torebki. Chociaż noszę się z zamiarem powiększenia wzoru i uszycia takiej wieeelkiej kosmetyczki na przydasie w łazience. 

Dzisiejsza kosmetyczka powstała w rekordowym (jak na mnie) czasie, w przerwie od sprzątania i wyprawy na pocztę. Powędrowała do Pani Agnieszki, która oczekuje w kolejce na Wędrującą książkę:).

Tym razem równo wszyłam wstążeczkę:).




Wprawne oko zauważy moje "profesjonalne" tło do zdjęcia - flizelina, która akurat była pod ręką :P. No cóż , muszę nad fotkami popracować:). Metka w środku - jakoś tak mi się ładnie widziało.


Miłego wieczoru Robaczki :)!!



niedziela, 5 maja 2013

Po majówce - deszczówce...

No i po deszczowej majówce...

Gdy dzisiaj wyjeżdżałam to się słońce, jak na złość rozświeciło i tak bezczelnie z nieba na mnie spoglądało...Złośliwa gwiazda niebieska :).

W przerwie między majowymi świętami dostałam wiadomość od Pietruszki i Ani, że dotarły do nich moje podarki w ramach blogowej zabawy kto pierwszy ten lepszy, w której dwie pierwsze osoby pozostawiające komentarz pod postem, zostają obdarowane prezentem niespodzianką. 

Dla dziewczyn uszyłam okładki na zeszyt:). Spodobało mi się ich szycie, chociaż nie powiem, bo nie obyło się bez potknięć i 2 - krotnego prucia:). Skoro już dotarły do nowych właścicielek, to mogę je teraz oficjalnie pokazać:

Okładka dla Pietruszki - jest kocia, bo wiem, że koty bardzo lubi, szczególnie Milę. To taka okładka z dedykacją :)




Anię znam trochę mniej od Pietruszki, dlatego trudno było mi okładkę "spersonalizować". Jednak mam nadzieję, że też jest zadowolona:)





Nowym właścicielkom życzę miłego użytkowania - oby okładki się przydały:).

Na koniec pozostawiłam wiadomość osobiście dla mnie przemiłą:). Pani Basia B. z Katowic napisała wczoraj do mnie maila, że tak sobie szyła, szyła i uszyła OSIEMNAŚCIE  (18!) wielkich poszewek do szpitala w Brzesku! Serdecznie Jej za to dziękuję!Tym sposobem do końca brakuje już tylko 14 jaśków :). 

Pani Basia ma bardzo urodziwego szyjącego czarnego kota - pokażę Wam zdjęcia, które od niej otrzymałam:



Czarne koty są jakieś wyjątkowo ciekawskie :).

Miłego niedzielnego wieczoru:). Dzisiaj Arka ma jeszcze wolne, ale jutro już nie.. :P

P.S. Biolożkowy domek można znaleźć na mapie o tutaj. Na mapie blogerek jest już zaznaczonych 790 miejsc w całej Polsce!! Rękodzielnicy łączmy się :)!!





Zaatakowały mnie ptaszory - nie mogę się od nich uwolnić...:)