Jakiś czas temu Iwonka ze słonecznego Paragwaju zaprosiła mnie do zabawy w ujawnienie zawartości torebki:). Z chęcią przyjmuję to zaproszenie i już ujawniam, co noszę ze sobą.
Z racji lata i tego, że na chwilę obecną zawodowo nie pracuję, to torebka jest mała, taka sobie listonoszka. Ale mieści wszystko, co mi jest aktualnie potrzebne. A jak wiecie, kobiety potrafią dźwigać ze sobą naprawdę ciężkie torbiszcze. Pan Ślimak zawsze na to narzeka.
Ale do rzeczy:
Najpierw dokumentacja fotograficzna:
Co w mojej torebce musi być:
- kalendarz - co by mieć w czym ważne rzeczy zanotować :)
- zestaw piśmienniczy (tutaj wersja mini, bo potrafię nosić ze sobą bardzo dużo różnych długopisów itp) - wiadomo, co by mieć czym te wszystkie ważne rzeczy napisać
- portfel - starusieńki i wysłużony. Już kilka zamachów na niego było, ale nie oddam. Aż się nie rozpadnie :)
- ekotorbę - na okoliczność ewentualnych zakupów :).
- lusterko, błyszczyk, pilnik itp - w razie konieczności poprawienia stanu urody
- plastry na opryszczkę - bo złośliwie czasem atakuje mnie znienacka :(
- telefon i słuchawki - czasem gdzieś dzwonię, czasem ktoś do mnie dzwoni i czasem lubię posłuchać ulubionych piosenek:)
- Robaczek czyli pendrive - a nuż się przyda
- Chusteczki - no te bywają niezbędne.
- Krem - na suche łapki
- Klucze do domu - widzicie napis na smyczy? "Przytul chemika - poczujesz reakcję" - hihi, dosłownie i w przenośni:). Dostałam ją za udział w warsztatach mikrochemii za czasów mojej większej aktywności naukowej :)
- Często mam ze sobą książkę - lubię poczytać sobie w busach :)
- No i latem obowiązkowo woda - musi być!
- Coś słodkiego - jakbym przypadkiem zgłodniała (średnio co 3 godziny :P)
Do zabawy chciałabym zaprosić i mam nadzieję, że zaproszenie zostanie przyjęte przez:
1. Karolinę
4. Anię
6. Kasię
Dzisiaj pracowałam nad ponad dwumetrowym bieżnikiem. Ale taaak mi się nie chciało...Szyłam, prasowałam, znowu szyłam itd...Aż nitka się zerwała, materiał gdzieś mi się zawinął, krzywo przyszył i tym sposobem mam pół metra do sprucia. Rzuciłam bieżnikiem w kąt i teraz czeka na lepsze czasy.
Mojemu pomocnikowi też się dzisiaj bardzo nie chciało:)
Miłego wieczoru Wam życzę :).
no bogato masz w tej torebce :D
OdpowiedzUsuńW roku szkolnym mam jeszcze więcej rzeczy - prawie, żeby torebkę wozić za sobą wózkiem:).
UsuńJak na taką średnią torebkę, to rzeczywiście mieścisz w niej dużo! :-) W Europie też miałam zawsze książkę do poczytania przy sobie :-) Dziękuję za pokazanie zawartości Twojej torebki :-)
OdpowiedzUsuńMoja przyjemność :). Zdarza się, że upycham jeszcze więcej. Ale ma wtedy taki śmieszny i dość dziwny kształt :).
UsuńKasiu, dziękuję! W następnym albo kolejnym poście pokażę co noszę w torbie:) Najpierw przeczytałam na smyczy "przytul chomika, poczujesz reakcję" i zastanawiałam się co autor miał na myśli:D Ale po zerknięciu drugi raz przeczytałam już jak należy:P Aha, piękna kosmetyczka, akurat pasuje do torby!
OdpowiedzUsuńHehe, chomika kiedyś miałam i nawet przytulałam, ale reakcji nie było :). Natomiast z chemikiem to już inna sprawa:). Cieszę się, że przyjęłaś zaproszenie do zabawy :).
UsuńMuszę się zmobilizować i pokazać co w mojej, ale to jest załamka- od majtek córki po śrubki męża
OdpowiedzUsuńO kurczę! Ale czad:)! Aniu, ale to są rzeczy absolutnie niezbędne w wyposażeniu torebki :). Wyobrażam sobie, że jak będę żoną i mamą, to też takie rzeczy będę ze sobą nosić :).
Usuńo nie! ;D mojej to chyba nikt nie bedzie chciał widzieć ;) ale, że w Twojej to wszystko się zmieściło?! szok! :) dzięki za zaproszenia to zabawy!
OdpowiedzUsuńO tak :P! Jakbym nie chciała wiedzieć, co masz w torebce, to bym Cię nie zapraszała :P. Hehe:P. Jutro zrobię zdjęcie i pokażę Ci, że rzeczywiście wszystko się tam mieści :).
UsuńAż się dziwię, że to wszystko upchnęłaś do małej torebki ;).
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że jest dość pojemna, ale to pewnie rzecz organizacji miejsca w torebce :).
UsuńSuper :D W jakiś dzień chętnie wezmę udział w Twojej zabawie :)
OdpowiedzUsuńNa to liczę Zielona Krówko:)!
UsuńWkrótce postaram się wysypać zawartość mojej torebki :))
OdpowiedzUsuńDrugie podejście do bieżnika na pewno będzie udane:) Widać, że po Twoim pomocniku wszystko spłynęło... :) Zagoń go do roboty :))
Już było drugie i równie mocno mnie zdenerwowało. Przesuwają mi się warstwy materiału i takie fale się robią :(. Len i bawełna różnie się naciągają i stąd te problemy. Ale może jeszcze raz spróbuję:). Pomocnik najczęściej "prasuje" mi materiały, co widać na zdjęciu. Albo też w ogóle nie jest zainteresowany :).
Usuńuff - to w sumie jak moja :) tylko zamiast plastrów na opryszczkę, mam normalne plastry na skaleczenia i mokre chusteczki (obok zwykłych)
OdpowiedzUsuńA plastry też noszę, tylko mi się skończyły :). Mokre chusteczki też bywają na wyposażeniu, ale rzadziej:).
UsuńDużo tego, ale jak w każdej torebce damskiej :) Napis od razu przykuł moją uwagę i rozbawił świetny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję za zaproszenie i w końcu dziś zabrałam się za zadanie Pani Profesor ;)
OdpowiedzUsuń