Jak minął Wam ten czas? U mnie zapowiadało się bardzo deszczowo i z taką pogodą opuszczałam Kraków w piątkowe popołudnie. Aż do samego Krościenka padał rzęsisty deszcz. Na szczęście w sobotni poranek wyszło słonko i udało się nam wyjść na Trzy Korony w Pieninach. Co prawda zbyt wiele nie zobaczyliśmy, bo na samym szczycie była mleczna mgła, ale sama radość bycia na szlaku - bezcenna:).
Na szlaku...
I na szczycie Trzech Koron...
Na koniec szczeżuja...czyli ja :).
A teraz idę zeszyć panią Ślimakową - w końcu znalazłam ku temu powód i motywację:).
Miłego popołudnia:)!
P.S. Pojawiło się pierwsze zadanie w Letniej Akademii Szycia - szykujecie już tkaniny?
szczeżuja:) hhihihi, ale masz bujną wyobraźnię!
OdpowiedzUsuńTak mówi na mnie Pan Ślimaczek, jak się tak szeroko uśmiecham, czyli prawie zawsze :). Poza tym jest takie zwierzę, zdaje się, że należy do mięczaków :).
UsuńOh! zazdroszczę Ci tych gór - uwielbiam! Chętnie pobiegałabym sobie po szlakach... I do tego mieszkasz w sąsiedztwie, więc możesz robić łikendowe wypady :-) Moje rodzinne miasto to Gniezno, więc w góry była zawsze wyprawa ;-)
OdpowiedzUsuńDo Krościenka z Krakowa mam 111 km - dzisiaj autobus zajechał w rekordowym czasie 1,5 godziny:). No po za tym od tego weekendu, to będzie moje szczególne miejsce, do którego będę chętnie wracać :). Gniezna nie widziałam, ale mam nadzieję, że kiedyś tam zawitam :).
UsuńHmmm...intrygująca wypowiedź. Chciałabyś się czymś pochwalić? :D
UsuńNooo....hmmm...nie wiem, czy tak publicznie wypada :P.
UsuńNo, to jesteś najładniejszą szczeżują jaką dane mi było oglądać ;).
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :). Będę szczeżują częściej :).
UsuńO mamuniu ile ja bym dała za taki spacer...
OdpowiedzUsuńUla, szlak na Trzy Korony jest bardzo przyjemny i nie ma stromych podejść. Jak tylko dasz radę, to polecam :). Tylko wcześnie rano, bo potem są straszne tłumy i kolejki na platformę widokową. Trzeba czekać nawet do godziny.
UsuńFajna wyprawa ja juz wieki nie byłam w górach, bo córka cos nie chętna do takich wypraw
OdpowiedzUsuńAle może na jakiś niewymagający szlak się wybierzcie i wtedy się przekona?
UsuńUwielbiam Pieniny! Mam bardzo miłe wspomnienia z lat szkoły średniej kiedy kilka razy byłam tam na wycieczkach :) I już któryś raz stwierdzam, że śliczna z Ciebie dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement - szczerzyć zęby ciągle i non stop :). Aniu, polecam Ci wybrać się koniecznie, tylko przed sezonem. Potem są tłumy ludzi. Ale miejsca super!
UsuńOoo, fajnie tak sobie wypadać w weekend w góry:)
OdpowiedzUsuńDostałam to pierwsze zadanie ale szykuję się na środę na spotkanie z moją promotorką i udaję, że coś tam robię ze swoją magisterką. W sumie to jutro biorę się za kończenie tego, co zaczęłam szyć przed weekendem i pewnie jakoś w czwartek/piątek wezmę się za zgłębianie instrukcji:D
Jak to dobrze, że ja mam swoją magisterkę już kilka lat za sobą :). Ale z Ciebie mocno trzymam kciuki i życzę powodzenia w promotorskim starciu:). Ja już instrukcję przeczytałam, zamierzam trochę torbę urozmaicić - będzie szyta na zamówienie, więc trochę ją ubogacę :).
UsuńPięknie. Góry w taką pogodę! Cudowne!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny środek na odstresowanie się, oderwanie od codzienności i reset mózgu :).
UsuńTrzy Korony... byłam tam na wycieczce w gimnazjum. Wraz z koleżanką nie weszłyśmy. Wycofałyśmy się i schodziłyśmy dumnie opowiadając wszystkim, że my już wracamy i że o piątej szłyśmy:D
OdpowiedzUsuńSpryciule :). Ale polecam spróbować wejść jeszcze raz :). Nie takie Trzy Korony straszne, jak je malują :).
UsuńPiękne miejsca!!! A ja mam tak daleko :( Jednak przyznam się bez bicia, że nigdy nie wdrapałam się na żaden szczyt (oprócz kariery ha, ha ), bo mam lęk wysokości :)) Nawet Giewont wolałam oglądać stojąc twardo na ziemi :) Ale gdybym miała za przewodnika taką fajną szczeżuję, może bym się odważyła....:))
OdpowiedzUsuńNa Giewont też bym się raczej nie wybrała, ale takie szczyty spacerowe zdobywamy bardzo chętnie :). Lidko, zaplanuj wakacje w górach:). A kariery gratuluję, też jest ogromnie ważna :).
Usuń