Skończyłam, po niedzielnym załamaniu, owcę Lilę...
Jestem taki dziwnym typem dziwnego perfekcjonisty, że jak coś mi się nie uda, lub nie będzie takie piękne, idealne, to cierpię męki duchowe...No i cierpię męki duszy mojej, że nie jest tak, jak mi się zamarzyło...
No, ale Lila jest pierwsza tylko, czy to mi niedokładność usprawiedliwia...?No nie...
Lista wad Lili, oj jest długa. Pisałabym do rana...Ale ma plus największy:). Bo jeśli można kochać rzeczy, to moja siostra już kocha Lilę miłością bezwarunkową:). I chyba to mnie pociesza najbardziej:).
Doradźcie, co ja mam zrobić, żeby te moje pluszaki chciały stać? Jestem zielona, jak Lilkowa sukienka.
Uprasza się o krytykę konstruktywną i cenne rady:). To teraz prezentacja.
Nie miałam już siły na plan zdjęciowy, więc Lila stoi obok mojego urządzenia szyjącego. Już wiecie, czym popełniam moje szyciowe gafy:). Nailaa podpowiedziała mi, że mogę zamiast froty użyć białego lnu. Mam akurat spodnie, w których nie chodzę. Zatem, jeśli popełnię kolejna owcę, to będzie lniana. Może będzie się lepiej szyło niż frotę.
Mam kilka blogowych zaległości, ale uzupełnię następnym razem. Chwilowo spędzam czas nad takim maleńkim, prawie zawodowym projektem. Babeczki, trzymajcie kciuki, bo staram się o pracę w szkole, a jak wiadomo, ciężko z tym bardzo.
Dobrej nocy Wam życzę:).
P.S. być może we czwartek będę mogła pochwalić się Wam pewnym moim działaniem na rzecz akcji "Uszyj Jasia".
Moje pierwsza (i jedyna) owca była właśnie szyta z lnu. Jesteś chyba zbyt krytyczna. Lila jest fajna. Ładnie ją ubrałaś. Żeby stała musisz bardzo dobrze wypchać nogi to raz a dwa- jakby to opisać- musisz znaleźć odpowiedni środek ciężkości, żeby owca mogła utrzymać równowagę. Nie widzę dobrze po zdjęciach ale wydaje mi się, że nóżki są zbyt ściśnięte. Chodzi mi o ich rozstaw.
OdpowiedzUsuńNo za bardzo je zszyłam ze sobą. Przy następnym zwierzaku będę szyć luźniej:).Dziękuję za radę:). Sukienka Lili to poszewka z SH, podszewka płaszczyka też z SH, tylko sztruks nowy:). A wstążek mam całe pudełko, to wyciągam w razie potrzeby:).
Usuńten odcień niebieskiego z tym odcieniem zieleni jest taki świeży i wiosenny... A ta podszewka jest taka pro! Z kolei maszyna ma taki czerwony energiczny kolor, że pewnie aż zachęca do szycia.
OdpowiedzUsuńCo zaś tyczy się stania pluszaczków, to zależy, czy nie stoi, bo ślizga się- wówczas powinna stać na powierzchni mniej gładkiej, jeśli zaś nie stoi, bo chce siadać, to może należy bardziej dopchać na linii zgięcia?
Lubię takie połączenie turkusu i zieleni:). Lila miała być właśnie wiosenna:). Popracuję nad nogami:). Dzięki!
UsuńJa rady nie dam, bo się nie znam, więc będę tylko chwalić;-) i zazdrościć tej Twojej siostrze! Ale ona ma z Tobą dobrze:-). Czy Lilka stoi sama, czy nie mi się bardzo poddoba. Powinnaś być dumna! Reszta przyjdzie z praktyką. Również chwalę ubranka, wstążeczki, a może to w końcu Pani Wiosna? :-)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc po Twoich wczorajszych narzekaniach spodziewałam się o wiele bardziej koślawego stworzenia hehehe
OdpowiedzUsuńa ona jest całkiem sympatyczna :D niestety nie doradzę nic więcej w sprawie owcy, bo ja do dziś mam cykora przed jej uszyciem :D
Miłego dnia!!! pamiętaj nie od razu Kraków zbudowano hehehe sama muszę też sobie to powtarzać :D
To mój Kraków będzie się długo budować:). Ale co tam, warto!!
UsuńMi się bardzo podoba! Choć nie jestem specjalistką w tej dziedzinie. Ma śliczną sukienkę i słodką mordkę :)
OdpowiedzUsuńTośka wyszła taka trochę zarozumiała, za to Lila jest taka "poczciwa" :). Cieszę się, że Ci się podoba:).
UsuńTa kurtka! WOW
OdpowiedzUsuńDziękuję:).
Usuńśliczna, ale najciekawsze są te małe ubranka! <3
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podobają:). Nie mam jeszcze praktyki w szyciu takich wymyślnych strojnych Tildowych sukienek, ale sprawa jest rozwojowa:). Chociaż teraz to chce zacząć szyć dla siebie :P.
Usuńhmmm żaden len frota najlepszy do owieczek jest polar ten cienki.co do stania słabo wypchałaś nogi i brzuchola tak mi sie wydaje i do tego pytanie czy ona ma wszyte nogi ,czy są na ruchomych stawach zewnętrznych tzw guzikach?.ogólnie nie jest żle ale widze że skąpisz wypychacza a przy zabawkach stojących trzeba wypychać ile wlezie :O).pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagi:). Jak się przymierzę do kolejnej, to zrobię tak, jak napisałaś. Wydaje mi się, że dużo poduszki w nią wepchałam, ale zawsze może się okazać, że za mało. Brzuch wypychała moja siostra. Niestety są tylko przyszyte tak "na krzyżyk", bo brakło mi dużych guzików. Zachwycam się Twoimi sTworkami:).
Usuń